Na finiszu kampanii Romuald Antosik został zepchnięty do defensywy. I to tak dramatycznej, że tydzień temu w trakcie ciszy wyborczej przyboczny burmistrza publikuje tekst dyscyplinujący Spółdzielnię Mieszkaniową Rozwój. A na ostatniej prostej z pomocą przybywa Andrzej Jarek, próbujący odwrócić uwagę od istoty problemu. Problemem nie jest apel posła Bartosika. Problemem wizerunkowym burmistrza, i to potężnym, jest jego zabieganie o poparcie ze strony lidera PiS.
Ryszard Bartosik (PiS) zaapelował do swoich sympatyków, by nie głosowali na kandydata PO. To była i jest oczywista oczywistość. W momencie, gdy udało się powstrzymać zapędy lokalnego środowiska PiS-owskiego do formalizowania forum wymiany poglądów, apel posła Bartosika był kwestią czasu. Przepowiedziałem to nawet swoim najbliższym współpracownikom. Zero zdziwienia.
W 2018 roku Romuald Antosik zdecydowanie wygrał wybory już w I turze. Swoich kandydatów na burmistrza Turku nie wystawiły ugrupowania ówczesnej opozycji demokratycznej, za co zapłaciły dużą polityczną cenę. Wyborcy Platformy, Lewicy czy PSL zagłosowali wówczas na Romualda Antosika. Wynik Antosika z 2018 r., jest niewiele większy, w zasadzie pokrywa się mniej więcej z wynikiem osiągniętym w Turku przez ugrupowania Koalicji 15 X w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. W swoich analizach o lokalnej scenie politycznej należy o tym pamiętać.
Andrzej Jarek cynicznie manipuluje pisząc, że Antosik został zdradzony przez PO. Pomińmy już zaszłości, bo to Romuald Antosik zdradził PO w 2011 r., wcześniej otrzymawszy pomocną dłoń ze strony tego ugrupowania. Całą kadencję 2018-2024 środowisko Antosika i on sam zwalczało Platformę. Należy przy tym przypomnieć, że
w latach 2016-2018 burmistrz Antosik blisko współpracował z PiS, a owocem tego mariażu była funkcja przewodniczącego rady miasta dla Dariusza Jasaka.
Antosik dla ratowania fotela burmistrza ponownie sprzymierzył się z Bartosikiem. Nieformalnie, nieoficjalnie, ale jednak. Wrócił więc w koleiny z lat 2016-2018, a więc do okresu ścisłej współpracy z PiS.
Tegoroczną swoją kampanię burmistrz oparł na sporze z Dariuszem Kałużnym, próbując zapobiec odpływowi wyborców Platformy oraz Lewicy, którzy 5 lat wcześniej na niego głosowali. Teraz ci wyborcy nie mając już obaw, że do władzy w mieście dojdzie reprezentant PiS, mogą zagłosować zgodnie ze swoimi poglądami. I stąd bierze się nerwowość i panika w ekipie Antosika. W takiej sytuacji przewaga burmistrza z I tury (ok. 8 punktów procentowych) szybko stopnieje.
Wyborcy PiS w większości raczej nie pójdą głosować w II turze, a ci którzy wybiorą się jednak do lokali wyborczych, mogą oddać nieważny głos. Antosik, obawiając się utraty części swoich wyborców z I tury, zaczął więc zabiegać o część twardego elektoratu PiS, który może postąpić zgodnie z apelem posła Bartosika. I to jest prawdziwy, wizerunkowy problem burmistrza, który uderza w jego wiarygodność.
I dlatego ściągnięty został z emerytury Andrzej Jarek, by odwracać kota ogonem i w ten sposób ratować wizerunek Romualda Antosika.
Apel posła Bartosika to nie jest wyłącznie podkreślanie sporu na linii PO vs. PiS. Apel lidera PiS jest efektem paniki w ekipie Antosika. Burmistrz, by wygrać wybory potrzebuje głosów twardego elektoratu PiS i nie ma oporów, po ten elektorat sięgać.
Dariusz Młynarczyk