Polityczne roszady Sulkowskich. Łączy ich wyższa dieta
Niespodziewane nominacje Jacka i Mikołaja Sulkowskich na wiceprzewodniczących komisji w Radzie Miejskiej wywołały w Turku niemałe poruszenie. Jeszcze nie tak dawno ostro krytykowali burmistrza, dziś milczą, gdy padają pytania o motywy i konsekwencje ich politycznego zwrotu.
Polityczne roszady bez słowa wyjaśnienia
Z początkiem grudnia Jacek i Mikołaj Sulkowscy awansowali w strukturach rady. Syn został wiceprzewodniczącym Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej, ojciec – Komisji Oświaty, Kultury i Sportu. Jeszcze nie tak dawno odcinali się od burmistrza Romualda Antosika, by potem nagle odejść z opozycyjnego klubu „Łączy nas Turek”. Wydawało się, że mieli swoje zasady. Dziś te zasady jakby wyparowały.
Awans przyszedł bez uzasadnienia. Dotychczasowi wiceprzewodniczący komisji złożyli rezygnacje (wszyscy jednego dnia), ale nikt nie podał powodów. Radny Grzegorz Wojtczak pytał o kulisy zmian, jednak ani burmistrz, ani sami zainteresowani nie odpowiedzieli. Sulkowscy – tak rozmowni, gdy krytykowali władzę – tym razem nie zabrali głosu nawet na chwilę.
Zwrot o 180 stopni czy chłodna kalkulacja?
Wielu mieszkańców zauważa, że polityczna droga duetu Sulkowskich od dawnej krytyki do obecnej współpracy przebiega zaskakująco płynnie. Czy chodzi o „dobro mieszkańców”? Czy może o to, że funkcja wiceprzewodniczącego to także wyższa o kilkaset złotych dieta? Milczenie radnych tylko wzmacnia te pytania.
Zmiany personalne, które umożliwiły ich awanse, nie były rutynowym „porządkowaniem komisji”. To kaskada roszad. Radni rezygnowali ze swoich funkcji wiceprzewodniczących komisji i przechodzili do innych komisji na analogiczne stanowiska. Wszystko po to, by zrobić miejsce dla duetu Sulkowskich.
Całość wygląda bardziej jak polityczna układanka niż przejrzysta decyzja.
Głośne deklaracje, ciche awanse
To, co szczególnie razi wielu mieszkańców, to rozdźwięk między wcześniejszymi „wzniosłymi frazesami” Sulkowskich a ich dzisiejszą biernością. Kiedy pojawiły się pytania o motywacje awansów i konsekwencje dla pracy rady, panowie Sulkowscy – dotąd odważni komentatorzy – wybrali milczenie. A milczenie w polityce bywa bardziej wymowne niż słowa.
Mieszkańcy Turku oczekują dziś przejrzystości i jasnych intencji. Tymczasem nominacje, którym nie towarzyszy żadne wyjaśnienie, rodzą wątpliwości zamiast zaufania. I to nie jest problem tylko dwóch radnych – to test dla całej rady, czy polityka lokalna ma być oparta na zasadach, czy na układach.


