Rada Miejska Turku wyręcza powiat. Naprawdę?
Rada Miejska Turku postanowiła apelować do premiera w sprawie połączeń autobusowych z Turku do największych miast kraju. Brzmi dumnie, prawda? Tyle że zrobiła to w imieniu… całego powiatu tureckiego. Kto dał jej takie prawo i skąd ta nagła potrzeba misji ratunkowej?
Na ostatniej sesji Rada Miejska Turku uchwaliła apel do Prezesa Rady Ministrów o przywrócenie połączeń autobusowych z Turku do Poznania, Łodzi i Wrocławia. Pomysł godny uznania – gdyby nie jeden drobiazg. Otóż radni miejscy postanowili przemawiać w imieniu całego powiatu tureckiego. Tak po prostu, z rozpędu.
Nie było żadnych konsultacji z radami gmin, wójtami ani burmistrzami. A przecież, jeśli wierzyć literalnie zapisom apelu, jego autorzy poczuli się reprezentantami wszystkich mieszkańców powiatu. Kto by się tam przejmował formalnościami, prawda?
Ironia paragrafu
W treści apelu przywołano ustawę o publicznym transporcie zbiorowym. Radni cytują przepis, według którego organizatorem transportu w regionie jest samorząd wojewódzki. Trafne. Tyle że zupełnie przemilczeli inną część tej samej ustawy – tę, która mówi, że
samorząd miejski ma obowiązek zorganizować komunikację publiczną na terenie własnego miasta.
I tu robi się ciekawie, bo w Turku… takiej komunikacji nie ma. Ani jednej miejskiej linii, ani jednego autobusu, który woziłby mieszkańców z osiedla do centrum. Ale apelować do premiera i marszałka o połączenia międzywojewódzkie? O, to już jak najbardziej!
Czy ktoś, kto sam nie wypełnia ustawowych obowiązków, powinien pouczać innych i ponaglać premiera oraz marszałka województwa? Czy to nie brzmi jak groteska?
Apel, którego nikt nie widział
Dokument przyjęto 28 października 2025 r. Minął tydzień, a jego treści próżno szukać na stronie miasta, w BIP czy miejskich mediach społecznościowych. Cisza. Jakby samych autorów ogarnęło lekkie zażenowanie. Czyżby uznali, że lepiej nie epatować tym dziełem szerzej?
Polityczna akrobatyka w wykonaniu lokalnym
Najbardziej smakowity jest jednak finał tej historii. Bo autorzy apelu – ci sami, którzy jeszcze niedawno krytykowali Dariusza Młynarczyka za uwagę, że w sprawie połączeń autobusowych lepiej rozmawiać z decydentami, a nie z Parlamentarnym Zespołem ds. Walki z Wykluczeniem Komunikacyjnym (zdominowanym przez totalną opozycję) – właśnie… to zrobili.
Tak, dobrze czytasz. Teraz wysyłają apele do premiera i marszałka województwa. Dokładnie tak, jak sugerował Młynarczyk – zabiegać o poparcie u decydentów. Nawet próbowano wymusić na radnych Koalicji Obywatelskiej, by się odcięli od swojego lidera za te słowa, a dziś jego linia myślenia stała się oficjalną polityką Rady.
Czy to polityczna ewolucja? A może raczej klasyczny przykład lokalnej schizofrenii – mówimy jedno, robimy drugie, byle tylko głośno brzmiało w protokole?
Dariusz Młynarczyk



Panie Młynarczyk, mija się Pan z prawdą. Komunikacja miejska w Turku jest, tylko kursuje w ograniczonym czasie i zakresie: 1 listopada na cmentarze
XDXD