Gazeta, którą dostała każda rodzina w Turku miała promować sukcesy burmistrza Romualda Antosika. Szybko się okazało, że kilka z tych zasług jest co najmniej wątpliwych.
Impuls do dokładnej analizy treści tego, co zamieszczono w gazetce dla mieszkańców dał starosta powiatu tureckiego Mariusz Seńko już podczas konferencji prasowej. Wspomniał tylko o tym, że powiat przekazał miastu 550 tys. zł na remont ulic, w ramach wymiany na punkty przy uzyskiwaniu dotacji. Miast z kolei miało zrewanżować się dofinansowując szpital, tak aby rachunek finansowy się wyrównał. Rzeczywiście wsparcie dla szpitala z miejskiej kasy było. Romuald Antosik nie zapomniał się nim pochwalić w gazetce. Zapomniał jednak o tym, że był to wynik wcześniejszej umowy partnerskiej, a nie gest dobrej woli.
Sprawa gazety powróciła podczas ostatniej sesji rady miejskiej. – Nie wszystko jest prawdziwe. Pan oddał powiatowi, a pan mówi, że pan dał – skomentował radny Roman Groblica. W obronie publikacji burmistrza stanął Karol Serafiński: – Usłyszałem tu słowa krytyki z TS. Ewidentnie was ta gazetka zabolała. Razem to jako radni robiliśmy. Dobrymi rzeczami trzeba się chwalić. Pytam radnych TS – co zrobiliście, czym możecie się pochwalić? Wypuśćcie gazetę.
Podsumowanie półmetka kadencji w gazecie dzieli radnych na tych, którzy twierdzą, że jest to promocja dokonań i tych, którzy widzą w niej propagandę sukcesu. I w tym miejscu wypada przypomnieć co o gazetce mówił sam burmistrz – jest wydrukowana na tanim papierze, który mógłby służyć do różnych rzeczy.