Z nieskrywanym zdziwieniem przeczytałem kilka dni temu oświadczenie pani Marii Sulkowskiej. Prezes stowarzyszenia Przystań zarzuca mi czyny, których nie popełniłem. A pretekstem stał się artykuł opublikowany na portalu Turek24 pod tytułem Klub “Łączy nas Turek” rozpada się? To jest irracjonalny i zupełnie bezzasadny atak na mnie.
Moja opinia na temat działalności stowarzyszenia Przystań jest pozytywna. Niejednokrotnie mówiłem to także publicznie. Przelewałem darowizny na rzecz stowarzyszenia. Proszony o rekomendację na temat jego działalności wystawiałem pozytywną ocenę.
W artykule na łamach Turek24, który tak wzburzył rodzinę Sulkowskich, zacytowane są jedynie fragmenty z oświadczenia radnego Jacka Sulkowskiego o powodach wyjścia z klubu “Łączy nas Turek”. Jest także informacja, że stowarzyszenie Przystań w otwartym konkursie ofert otrzymało od burmistrza dotację w łącznej wysokości 34 tys. złotych. Nie ma tam zdania komentarza czy to dobrze, czy to źle. Osobiście uważam, że burmistrz podjął dobrą decyzję. To będą dobrze wydane pieniądze, bo działalność takiego stowarzyszenia jak Przystań należy wspierać. Tak uważam.
Pomijam już, że to nie ja jestem autorem tego artykułu, chociaż spokojnie mógłbym pod nim podpisać się.
Niepokoi mnie jednak, że rodzina Sulkowskich nie dostrzega zagrożenia nadszarpnięcia wizerunku Przystani. Jako konflikt interesów można postrzegać sytuację, gdy radni (Jacek i Mikołaj Sulkowscy) formalnie kontrolują burmistrza, który udziela dotacji stowarzyszeniu, w którym prezesem jest ich żona i matka (Maria Sulkowska).
Rozdział środków publicznych, w tym tych miejskich samorządowych musi być przejrzysty. Zasada transparentności musi być zachowana. Tu nie może być żadnych “świętych krów”.
Nie jest winą portalu Turek24, że informacja o przyznaniu dotacji Przystani zbiegła się z opuszczeniem opozycyjnego klubu przez Jacka i Mikołaja Sulkowskich.
Każda osoba decydująca się na sprawowanie funkcji publicznej musi liczyć się z krytyką oraz zainteresowaniem ogółu społeczeństwa. Media mogą o nich pisać więcej niż o zwykłym obywatelu. Radni podlegają ocenie społecznej i powinni mieć “grubszą skórę”.
Tajemnicą poliszynela jest, że Jacek Sulkowski źle znosi jakąkolwiek krytykę.
Doskonale pamiętam jak środowisko Przystani bardzo blisko współpracowało z poprzednim burmistrzem Czaplą. Po zmianie władzy w mieście przypomniało sobie, że Romek Antosik pomagał im przy zakładaniu stowarzyszenia. W momencie nastania rządów PiS, liderzy Przystani zbliżyli się do ówczesnego starosty i zaczęli ostro atakować burmistrza. Gdy okazało się, że Dariusz Kałużny stracił władzę i wpływy, to rodzina Sulkowskich bez mrugnięcia okiem go opuszcza. Radni Jacek i Mikołaj Sulkowscy zamierzają teraz zbliżyć się do burmistrza.
Szczerze mówiąc to nie jest styl, który by mi imponował. Osobiście wyznaję inne wartości.
Dość powszechne jest przekonanie, że jeżeli poseł (radny) opuszcza klub w sejmie (w radzie) i przechodzi do przeciwnego obozu, to powinien złożyć mandat poselski (radnego). Czy radni Jacek i Mikołaj Sulkowscy mają w sobie na tyle godności, by zachować się honorowo?
Dariusz Młynarczyk